All posts by evilkya

tańczę tu na rurze

Chlebek z rozmarynem Merigold

Jak się robi imprezy z nerdami, trzeba zadbać o płodozmian, to znaczy na gospodarzu spoczywa odpowiedzialność za to, żeby raz na jakiś czas odwirować i wpuścić świeżą krew. Jak się tego nie zrobi, w pożycie wkrada się monotonia. Nerdy są jak inżynier Mamoń, lubią to, co już znają, zatem nowych nerdów trzeba wprowadzać ostrożnie i z wyczuciem.

Continue reading Chlebek z rozmarynem Merigold

Karkówka w miodzie Barta

Mam trudny charakter i ludzie mnie wkurzają, zatem staram się z nimi spotykać w grupach, żeby oblecieć więcej za jednym razem. Z powodów finansowych i osobistych przestałam robić imprezy w każdą sobotę, ale ponieważ nie da się powstrzymać nerdów od wracania do miejsc, które już obsikały, więc przyłaziły w czwartki, a że po robocie, to były głodne. W któryś z tych czwartków zajrzał także mój mały braciszek, a potem przenocował. Spodobało mu się, więc zaczął to robić regularnie. Ma żyłkę do interesów, więc wymyślił, że ugotuje nerdom obiad, a potem każdy najedzony wrzuci piątaka i biznes będzie się kręcił. Oprócz żyłki Kubuś ma w sobie coś takiego, że inspiruje tłumy, więc szybko okazało się, że więcej ludzi chce pichcić, a pięć dych piechotą nie chodzi. Zatem każdy chętny po kolei karmi pozostałych.

Continue reading Karkówka w miodzie Barta

T.G.I. Friday’s (2)

Kolega z wyższych sfer kiedyś zwrócił mi uwagę, że frajdejs to taki makdonald dla japiszonów. Tak czy inaczej to nasza namaszczona nerdowa knajpa, co wzięło się stąd, że gdy ktoś z naszych wyemigrował za lepiej płatną pracą w IT albo za lepszą jednostką uniwersytecką, to jak przyjeżdżał ucałować ziemię ojczystą, proces upodlenia tradycyjnie zaczynaliśmy we frajdejsie. Niekoniecznie kiedyś się o tym wypisało, odsyłam doń po listę drinków.

Continue reading T.G.I. Friday’s (2)