Mam trudny charakter i ludzie mnie wkurzają, zatem staram się z nimi spotykać w grupach, żeby oblecieć więcej za jednym razem. Z powodów finansowych i osobistych przestałam robić imprezy w każdą sobotę, ale ponieważ nie da się powstrzymać nerdów od wracania do miejsc, które już obsikały, więc przyłaziły w czwartki, a że po robocie, to były głodne. W któryś z tych czwartków zajrzał także mój mały braciszek, a potem przenocował. Spodobało mu się, więc zaczął to robić regularnie. Ma żyłkę do interesów, więc wymyślił, że ugotuje nerdom obiad, a potem każdy najedzony wrzuci piątaka i biznes będzie się kręcił. Oprócz żyłki Kubuś ma w sobie coś takiego, że inspiruje tłumy, więc szybko okazało się, że więcej ludzi chce pichcić, a pięć dych piechotą nie chodzi. Zatem każdy chętny po kolei karmi pozostałych.
Tag Archives: miód
Szwedzkie pierniczki “pepparkakor”
Łaziłam sobie kiedyś po Ikei i nagle woń dobra w nos mnie uderzyła. Miła pani w żółtym tiszercie dała mi karteczkę z przepisem i zapomniałam o tym. Parę lat później przyszła Zuza i tak sobie siadłyśmy na krawędzi przedświątecznego doła, jarałyśmy szlugi i omawiałyśmy bezsens tego wszystkiego oraz że ludzie są do dupy. Żeby zająć czymś ręce, pierdolnęłyśmy kilkaset pierniczków. No, do tego zmierzałam — pieczenie kilkuset pierniczków należy przeprowadzać co najmniej w dwie osoby. Jedna się zarżnie i zanudzi.