Haha, jaki wesoły ten wordpress, gdybym nie miała pomysłów na słitnocie, to on mi podpowie. Trochę mnie to wkurwia. Jakby nie wiedział, że pomysłów mam aż za dużo, raczej klasyczny zespół niekończenia
A zauważyliście, że jak w serialu mamy młodocianego geniusza intelektu (obecnie lub w retrospekcjach) z przedwczesnym doktoratem, oszałamiającymi skillami lub wielką kasą zbitą na social networkingu, to niezmiernie rzadko bywa on brunetką?
Szybki apdejt i synchronizacja zegarków po pierwszej części mojego malutkiego spisiku. Podobno po 10 tys. godzin uprawiania jakiejś dyscypliny człowiek osiąga w niej mistrzostwo. Who wants to touch me.
Najwyraźniej mam jadowitą właściwość, że jak serial wypina mnie z butów, to natychmiast go kancelują (nota bene z jednym honorowym wyjątkiem — House’a zostawili). Sprawdźmy, czy mam zasięg także na Wielką Brytanię.
Zauważyliście, że kiedy jakiś serial jest zagrożony kancelem albo producenci czują jakąś niepewność okołosondażową — zwykle gdzieś w pierwszym sezonie — do soundtracku zostaje kupiona piosenka Stonesów? Często dobrana jakoś zdupy. Every fuckin time. Z głowy — czwarty odcinek Human Target, ósmy Secret Diary of a Call Girl, co drugi Outlaw (mimo usilnych starań i terroru emocjonalnego kancelnięty po pierwszym sezonie), w zasadzie tylko w Housie Stonesi pojawili się (dwa razy) w dobrze wybranym momencie i pod fabułkę. Najczęściej idą You Can’t Always Get What You Want i ten fajny kawałek o szatanie.