Category Archives: evilkya

na szczęście jesteśmy dorośli

Któregoś dnia Zły Major Witek, Zill i ja mieliśmy dużo pracy, więc rozmawialiśmy na ircu. (Założyliśmy sobie kanał nerdowego wsparcia kreatywności. Jeśli ktoś uważa, że nada się w miejscu, gdzie dojrzewają produkcje snafu, wrzutni nocnej, inżynierii wszechświetności i tego typu rzeczy, to wie, jak nas znaleźć). Zill zauważył potencjał memetyczny zdjęcia kol. Wrzaska, któremu można na tym zdjęciu wmontować różne rzeczy w dłoń.

Jednakowoż prosimy nie wmontowywać.

Skomentował swój pomysł: “na szczęście jesteśmy dorośli”.

Continue reading na szczęście jesteśmy dorośli

szukajcie, a znajdziecie (3)

Powracam do niekoniecznej tradycji pomocy potrzebującym. Gdyż jestem osobą życzliwą i pomocną. Na wiele, wiele pytań w guglu szukający zostają znajdującymi na snafu, ale kilka zapytań powtarza się regularnie i mam poczucie, że nie wszystkich zagubionych walnęłam odpowiednio mocno kagankiem. Zatem naści, pisownia zapytań oryginalna.

Continue reading szukajcie, a znajdziecie (3)

chromecast

Uwielbiam to — dostałam niespodziewany prezent. Zapukał przystojny młody człowiek, wręczył mi tiszert, pudełeczko z chromecastem i poszedł. Słyszałam, że depudełkowanie jest bardzo modne. Pewnie chodzi o współudział w radości i przyjemności, analogicznie do prezentów pod choinką czy gdzie tam ludzie sobie je wsadzają. Zatem szybka recenzja towaru.

Continue reading chromecast

takie będą rzeczpospolite

Dziś będzie o lekturach obowiązkowych z cyklu “nie znam się, to się wypowiem”. Moje układy z edukacją są tematem raczej grząskim i pełnym zabawnych anegdot, na szczęście trzy czwarte mojej rodziny robi w szkolnictwie, więc entuzjastyczne samokształcenie wyssałam z mlekiem ojca. Ustalmy dla porządku, że historia literatury i nauka o języku to było coś, z czego miałam szóstkę przy frekwencji poniżej 10 proc. Nie mogę bez literek. Wstydliwie przyznam, że mam jedną półkę z poezją. Ale taką porządną. W starych wydaniach.

Continue reading takie będą rzeczpospolite

jeden z tych snów

Dziś po raz pierwszy od miesięcy nie wzięłam melatoniny przed snem. Mam zapalenie gardła i jak już sobie przypomniałam, że proszki, to już nie miałam siły wyczołgiwać się z legowiska i grzebać w szufladzie. Zasnęłam szybko, ale obudziłam się po 1,5h snu. Był jak rzadko wyraźny, dokładny i bardzo spójny. Pamiętam nawet abażury i pierdolety na regałach. Tak, wiem, opowiadanie snów. Bear with me.

Continue reading jeden z tych snów