Nie będę pisać wstępu, żeby nie przedłużać przepisu. Zobaczcie, jaki krótki!
- 3 jajka
- kubek cukru
- 0,75 kubka oleju
- 1,5 kubka mąki
- 1,33 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- 0,5 łyżeczki soli
- 1,5 łyżeczki cynamonu
- 2 kubki marchewki startej na grubej tarce
- blacha do pieczenia [na oko miała 20 x 30 cm, chyba że to była ta okrągła]
- mikser, piekarnik
- miska do mieszania i miksowania, drewniana łyżka
- folia aluminiowa
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Utrzeć jajka z cukrem [wystarczy miksować do białości]. Dosypać mąkę i pozostałe dodatki, zmiksować. Wyłączyć mikser. Dodać marchewkę, wymieszać łyżką. Piec 50 minut. Na ostatnie 10 minut przykryć arkuszem folii aluminiowej.
Ja zawsze robiłem takie ciasto w wersji z posiekanymi w kosteczkę jabłkami. :-)
Zmiksować. Wyłączyć mikser. Odstawić mikser. (operacje w ścieżce krytycznej)
Dla zaawansowanych: Zmiksować. Wysunąć końcówki ponad powierzchnię, ale tak aby ich górny poziom nie znalazł się ponad krawędzią miski. Poczekać chwilę. Wyłączyć mikser. Odstawić mikser.
Mikser? W nerdkuchni?
totally https://snafu.evil.pl/legenda-nerdkuchni/
Dodałam wyłączenie do oryginalego tekstu, żeby publiczność nie próbowała miksować marchwi, która potrzebuje być delikatnie wmieszana. Ale święta racja, panie inżynierze — albo precyzja, albo nic.
o, mikser niewłaściwy to nawet mam. ale traktowanie nim marchewki będzie, mam wrażenie, daremne
Ja sypię jeszcze ziarna słonecznika. Sympatycznie się rozgryzają.
Aprobuje. Moje ciasto marchewkowe bylo zasadniczo identyczne, tylko ze rzecz jasna nie bawilam sie w zadne wmieszywanie reczne, tylko ciach marchewke mikserem tak jak wszystko inne.
ja jeszcze sypię garść płatków owsianych i dolewam łyka mleka. Wychodzi jeszcze bardziej zajebiste :)