House M.D.

R. może jako jedyny jumać mi tematy dowolnie, ale nie kurna trzy z rzędu. Miało być o internetowych anonimach (mieliśmy z dziadkiem na balkonie moment przemyśleń na ten temat), ale w obliczu zaistniałej sytuacji wrócę do tematu zajumanego wcześniej. A R. ma następnym razem solówę na gołe klaty przed fabryką na udeptanym tarasie.

Telewizję odłączyliśmy pięć lat temu, ale telewizor stoi jak najbardziej. Przydaje się do grania na konsolach i, niespodzianka, do oglądania seriali. Dziś pierwszy odcinek:

Continue reading House M.D.

obcisłe gadki (5)

Praca W.
W.: W przestrzeni Banacha jest kompletne bezkawie.

Praca.
Topo: Rodzina mi się powiększyła. Mam pięć maków!

Przystanek.
N.: Sprawdzamy, o której odjeżdża autobus?
J.: Nie. Proponuję odrobinę fatalizmu

Kreta.
E.: Przecież wam nie zajemy łazienki.
E:. Nie jestem pijana. Jak chcesz, to ci powiem tabliczkę marzenia!

Tour de Łódź.
A.: A tu jest oczyszczalnia ścieków.
R.: Można puszczać bąki.
A.: Trzy, czte… ry!

Dom.
N.N.: I won’t participate!
S.O.: You want?!
N.N.: I won’t participate != I want to participate.
S.O.: Oh.
N.N.: Haha. I loaded my grammar and shoot you.
S.O.: Shot. And it backfired.