Mój przystojny i inteligentny brat kontynuuje tradycję rodzinną, w której mężczyźni znakomicie gotują, a kobiety jedzą, pachną i mają inne zalety. Oto obiecany przepis na znakomitą pizzę, która wcale nie rusza wątroby, w ogóle nie wiem, skąd ten pomysł. Zawiera gruszkę, więc na pewno jest zdrowa. Oraz zaskakująco tania — jedna pizza (na 3-4 osoby) #zajedyne circa 15 zł.
Proporcje na klasyczną, prostokątną blachę piekarnikową.
- 25 g drożdży piekarniczych
- łyżeczka cukru
- oregano
- sól
- oliwa z oliwek (z pierwszego tłoczenia)
- mąka pszenna: 250 g + zapas do posypywania (dla wybrednych – można użyć tortowej 450)
- 2 duże, twarde gruszki
- jedno opakowanie boczku w cienkich plastrach (100 g), wędzonego lub długo dojrzewającego
- mozarella (100-150 g, wedle uznania)
- ser pleśniowy (lazur zielonylub niebieski, ew. odpowiednik) – jedno opakowanie (100 g)
- czosnek – pół główki
Na początek 25 g drożdży (1/4 kostki zazwyczaj) wrzuć do 2/3 szklanki ciepłej (nie gorącej!) wody, do tego dochodzi kopiasta łyżeczka cukru. Całość należy porządnie zamieszać. Szklankę przykryć bawełnianą ścierką i dać drożdżom 10 minut spokoju. W tym czasie odważ 250 g mąki, dorzuć tam dwie łyżeczki soli, łyżkę oliwy z oliwek (prima, żadnych wytłoczyn) i – jeśli chcesz – trochę ziół (ja wrzucam oregano). Blat posyp mąką. Po 10 minutach połącz w misce zawartość szklanki z resztą, mieszaj chwilę łychą, a potem 10 minut ręcznego wyrabiania z kilkukrotnym grzmotnięciem o blat (ale dopiero jak ciasto przestanie się kleić do rąk i będzie jednorodne). Użycie jakiegokolwiek urządzenia do wyrabiania zaowocuje potencjalną zawartością klozetu, a nie ciastem do pizzy.
Jak już ciasto będzie wyrobione, umieść je na godzinę w lekko natłuszczonej oliwą misce przykrytej bawełnianą ścierką, żeby wyrosło (w ciepłym miejscu). Po godzinie (min. 45 minut) czeka Cię szybkie wałkowanie, układanie ciasta na blasze (ciasto już zawiera oliwę, więc nie powinno się zbytnio czepiać wałka – nie syp już mąki).
WAŻNE – ciasto nałóż prosto na blachę, bez papieru do pieczenia/folii itp. Zawiera oliwę, więc nie natłuszczaj blachy, nie ma po co, a efekt będzie smakowity i nie-gumiasty.
Ja robię jeszcze jeden trik – zanim nałożę na ciasto jakiekolwiek dodatki, piekę je wstępnie przez 4 minuty w 250stC – w ten sposób zwłaszcza płynne i wilgotne dodatki nie będą wsiąkać i ciasto nie zrobi się gumowato-kapciowate. Po wstępnym wypieczeniu dorzuć dodatki. Na początek bardzo drobno posiekany czosnek (świetnie sprawdza się ikeowy gadżet do siekania cebuli). Potem 3-4 mm plastry obranej gruszki (oczywiście pozbądź się gniazda nasiennego)…
…na to z kolei idzie starta na większych oczkach tarki mozarella. Na to plastry boczku…
…potem nienachalna ilość oregano, a na koniec na całość należy na drobnych oczkach zetrzeć ser z kolorową pleśnią.
Pizzę wstaw do 250stC na kolejne 12-15 minut (przed oboma wrzutami do piekarnika upewnij się, że w momencie wsadu JUŻ jest odpowiednia temperatura). Piekarnik – zwykłe grzanie góra i dół, żadnych grilli i innych pierdół.
Upieczone ciasto będzie złociste na brzegach i chrupiące.
PS
Kuba prowadzi własny blog pełen jedzenia, serdecznie polecam: garnkoenterologia.wordpress.com
jak widać różne są szkoły, ale ta nie jest moja.
powiedz więcej! spróbujemy wykonać.
A co zamiast grzuszki? Czy generalnie poza ciastem może być całkowity fristajl?
oczywiście. drugą zrobiliśmy z tuńczykiem, kaparami, pomidorami, czochem, mozzarelką i przecierem, po klasycznowskiemu.
zamiast gruszki — melon, świeży ananas (albo porządnie odsączony z puszki), brzoskwinie.
Zapowiada się BDB. A jeśli chodzi o “ikeowy gadżet do siekania cebuli” — poproszę o rozwinięcie.
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30149250/
Zrobiliśmy wczoraj. Mlask. Trochę mi się za mocno rozwałkowało mimo braku wałka (termos ftw) i brzegi mialam dosyć grube a podłoże cienkie, ale wyszło super.
fotę!
(zanim nabyłam kawałek drewna na wałek, używałam butelek)