Z dumą prezentujemy przepis Jareckiego na burgulce. Jest to przepis bardzo męski w stylu, nerdowy, podobnie jak potrawa (obok zimnej pizzy jest przecież naszą paszą narodową). (Co mi przypomina, że miałam wrzucić przepis na pizzę, ale się rozkojarzyłam, jedząc burgery. Okazały się proste do zrobienia — wszystko trwa krócej niż wystanie swojej kolejki w makdonaldzie, więc robię sobie).
Hambaksy w zasadzie nie nadają się na imprezę, bo zajmują pół kuchni, ale nadają się świetnie, bo strasznie urocze są okrzyki stamtąd dobiegające. A, i w upalne dni może być za ciepło na smażenie. Tak tylko mówię. A teraz niech przemówi Jarecki:
Hamburger, jaki jest, każdy widzi. A zrobienie go w domu jest prostsze od postawienia routera. Czego potrzebujemy, to mięsko, bułeczka i dodatki według upodobań i możliwości gastrycznych (żeby burger został, a nie przeleciał). [Przyda się także patelnia, może być grillowa].
Ale wracając do przepisu, oto zestaw standardowych dodatków, które czynią z hamburgera coś więcej niż bułę z mielonym:
- ser żółty (morski jest dobry – nie mdły, ale też nie ostry)
- pikle (czyli ogórki konserwowe) lub kwaszone. Ogórek konserwowy wybieram zgodnie z prostą zasadą: “im więcej śmietków w słoiku obok ogórków, tym lepsze będą”. Do hamburgerów pasuje też “Sałatka Szwedzka” czyli pokrojone ogórki w zalewie octowej [pyszne!]
- bekonik, czyli boczunio (duże plasterki)
- pomidory (duże i dość twarde)
- cebula
- sałata (polecam sałatę lodową lub kupienie mieszanki sałat, jakie sprzedają sklepy – są dobre i już starannie umyte!)
- keczup (uwielbiam keczupy o chwytliwych nazwach “Słodka Ania” i “Krzepki Radek”. Ten od MacDonalda jest słabszy) [ja się zgadzam, ale Karolina się nie zgadza, więc czytelnik może wziąć udział w dyskusji w komentarzach]
- musztarda (sarepska jest OK)
Proces przygotowywania:
Kupujemy dobre mięsko mielone ze świnki (mięso mielone z szynki lub łopatki, im mniej tłuszczu, czyli białego, tym lepiej). Wrzucamy mięso do miski, dodajemy jedno jajko i bułkę mieloną. Bułki dajemy mniej więcej 1/10 wagi mięsa (albo i mniej – tyle, żeby związało). Pieprzu i soli do smaku. Mieszamy starannie za pomocą widelca, aż uzyskamy jednolitą masę. Można przy tym oglądać serial, choć mieszania nie powinno być dłużej niż jeden odcinek “Pingwinów z Madagaskaru” [polecam wersję z polskim dubbingiem].
Odstawiamy na 20-30 minut (odcinek “South Parku”), kiedy to przygotowujemy dodatki (kroimy pomidory, cebulę, bułki).
Rozgrzewamy patelnię (używam patelni grillującej – megawygodna i tłuszczo-oszczędna), wrzucamy na nią bekonik, a jak zacznie miło skwierczeć, zmniejszamy ogień i dajemy mu puścić tłuszczyk (i przypiec się z obu stron) [bekoniku, nie ogniku].
Następnie bierzemy garść przygotowanej masy hamburgerowej i robimy z niej kulkę, którą następnie w ręki rozgniatamy na placuszek. Placuszek powinien być cieńszy od grubości małego palca.
Placuszki wkładamy na patelnię i smażymy/grillujemy. Smażymy jedną stronę, aż mięsko z boku kotlecika z różowego zrobi się usmażone, wtedy odwracamy burgera i smażymy jeszcze chwilkę (3/4 czasu, w którym smażyliśmy stronę A).
Po odwróceniu usmażoną stroną do góry na burgerze można położyć na chwilę bułkę, żeby nabrała smaku i zrobiła się miękka i świeża, naprawdę fajna).
Usmażony burger powinien wylądować w bułeczce razem z dodatkami. Jemy!
FAQ
1. W jakim porządku nakładać dodatki
No więc ja nakładam tak (od dołu do góry) musztarda, sałata, ser, burger, pomidor, ogórek, cebula, bekon, ketchup.
2. Ile dodatków
Według smaku. Ja uważam, że dodatki nie powinny zakłócić smaku mięska – więc z umiarem. Plasterek pomidora, plasterek bekonu, cebuli. Jeśli masz ochotę na więcej, zrób następnego burgera!
3. Burger wylał mi się na koszulę
Pranie i chusteczka następnym razem! [albo talerzyk w strategicznym miejscu]
PS
Pół kilo mięsa to mniej więcej 5-6 hamburgerów (zależy od garści). Dwa nasycają drobną istotę, trzy nerda standardowego, cztery wypełniają grubego nerda po gardołdziurki.
W wersji kanonicznej burgery robi się z wołowiny. Ja czasem robię pół na pół wołowinę z indykiem.
Opcja dla leniwych: zamiast operować na patelni, uklepane kotlety kładziemy na wyłożonej folią aluminiową blasze, albo (jeśli mamy) kratce grillowej i wstawiamy do piekarnika, dwa warianty do wyboru:
a) piekarnik nagrzany do 180°C, zostawiamy je tam na jakieś 25 minut
b) grill na średnio, powinno wystarczyć 12 minut
W połowie można je poodwracać, ale bez też wyjdą, jeśli konsumującym nie przeszkadza, że z będą z jednej strony miękkie.
Jeszcze lepsza opcja to grill elektryczny, zwany też dżordżem.
Raz mi wyszedł Teh Perfect Burger: kupiłam za dużo polędwicy wołowej na tatara (mój TŻ nie lubi surowego mięsa) i nie chcąc zmarnować, wrzuciłam na patelnię (samo mięso z pieprzem, potem lekko posoliłam) i w bułkę. ZOMG jakie pyszne.