Obczajacie? Zdrowy człowiek, jeszcze niestary, jest zmęczony. W zasadzie w każdej chwili jest zmęczony. Zmęczony, kiedy wróci z pracy, kiedy siedzi na fotelu, kiedy sprząta w domu, kiedy kładzie się spać i kiedy wstaje. Nie ma siły, kiedy ma ugotować sobie coś dobrego, pójść na basen, zagotować wodę na herbatę, pójść z kimś do łóżka, zrobić coś dla siebie — bo jest zmęczony. Jezu, jaki zmęczony.
Ma siłę pójść do pracy, a nawet pojechać rowerem. Stargać zakupy do jaskini, zamówić szybko prostą pizzę przez telefon, umyć twarz, ale bez przesady. Nie ma siły gadać przez telefon, ogolić się, poczytać, czegoś zorganizować, umówić się z kimś na coś.
Nazwałam to “part 1”, bo jak się zbiorę, to pójdę jakiegoś doktora podpytać, co w związku z tym. TYLE SIĘ O TYM CZYTA W PRASIE przecież, więc to na pewno pełnoprawna jednostka chorobowa, którą można podleczyć jakoś legalnie.
Mnie pomaga, jak wpadnę na pomysł i zaczynam wdrażać.
Ja tak miałam z powodu depresji. Happy pills pomogły.
Simon z kolei miał coś, co się nazywa post-viral fatigue syndrome prez 5 lat, aż mu przeszło.
http://www.meassociation.org.uk/?page_id=1666
Wdrożenie, owszem, dobre. Tylko potem człowiek jest jeszcze bardziej zmęczony (napisał Czesiu zbierając dane do realizacji pewnego pomysłu).
ty nie zbieraj danych, tylko zdrowiej. moje płuca machają życzliwie.
Też to miewam, więcej w czasie ciemnej pory roku, mniej w czasie jasnej.
Mówisz, że zjadanie żarówek pomaga…?
Ej, ja ten koment pisałam pod wpisem o chronicznym zmęczeniu, skąd on TU? O_O
Hm. Byłem przekonany, że zostawiłem tego komcia pod zespołem chronicznego zmęczenia. Pewnie ze zmęczenia mi się pomerdało…
#mamtaksamojakty
Właśnie, Czesiu, zdrowiej. Moje wtyczki i przełączniki czekają z utęsknieniem :)
Tlen pomaga. Mój zespół chronicznego zmęczenia, objawiający się zasypianiem w przypadkowych miejscach i momentach, zdiagnozowano jako chroniczne zapalenie zatok. Po spacerze i po basenie robi się lepiej. Po pseudoefedrynie i spreju do nosa też, ale to raczej specyficzne dla zatok, niekoniecznie dla niedotlenienia.
A, całkiem fajne są też ultradźwiękowe nawilżacze powietrza.
Dzięki za ten post, kya. Przynajmniej wiem że nie jestem sam z chronicznym zmęczeniem. Pod objawami mogę się w zasadzie podpisać rękami i nogami, zdycham ze zmęczenia kiedy wstaję, kładę się spać, idę do pracy, wracam z pracy itd. O efektywnym odpoczynku mogę zapomnieć. Z niecierpliwością czekam na part 2, bo sam do lekarza nie mam siły iść.
Przy okazji, przestroga przed happy pills, a propos komcia M. Zbyt mało mówi się i pisze o skutkach ubocznych. Znajoma osoba po przeczytaniu blognotki M. stwierdziła że to jest to, zdecydowała się po latach depresji iść do lekarza i zacząć kurację happy pillsami. W skrócie: w ciągu kilku miesięcy dorobiła się przez nie ciężkich problemów zdrowotnych – neurologicznych. Nie jest to więc tak, że mamy depresję, bierzemy SSRI i potem wszystko jest już kolorowo.