Tag Archives: nerdy nocą

jeden z tych snów

Dziś po raz pierwszy od miesięcy nie wzięłam melatoniny przed snem. Mam zapalenie gardła i jak już sobie przypomniałam, że proszki, to już nie miałam siły wyczołgiwać się z legowiska i grzebać w szufladzie. Zasnęłam szybko, ale obudziłam się po 1,5h snu. Był jak rzadko wyraźny, dokładny i bardzo spójny. Pamiętam nawet abażury i pierdolety na regałach. Tak, wiem, opowiadanie snów. Bear with me.

Continue reading jeden z tych snów

wolne na wiosnę lub ciemna strona mocy

Był maj, kwiaty pachły, a ja oglądałam telewizję nocą. Trochę ta nocia odleżała, bo po maju nieco przesadziłam z pracą.

Spędziłam właśnie trzy dni w pięknym domu z obłędnym tarasem. W domu są koty, a na tarasie ptaki. W pokoju, w którym śpię, jest telewizor z telewizją, czyli coś, czego nie widziałam od ładnych paru lat. Konkretnie od połowy 2003 r.

Continue reading wolne na wiosnę lub ciemna strona mocy

głosy w mojej głowie

Bardzo się cieszę, że internet wszedł wreszcie do mainstreamu. Haha. W sensie, że władze energicznie wyciągają rękę z nocnika i rozmawiają na przykład o informatyzacji (infrastrukturze i edukacji w temacie) i o domenie publicznej (czyli dziełach, dla których wygasły majątkowe prawa autorskie, można zatem korzystać, poznawać, przetwarzać, rozpowszechniać w zasadzie bez ograniczeń[1]). Jest dyskusja w mediach i w domach, są, tfu, do kroćset, “dzieci sieci” i “wykluczeni cyfrowo”, są “zagrożenia” i “korzyści”.

Continue reading głosy w mojej głowie

żeby życie miało smaczek

Zawsze szkoda mi było ludzi, którzy biorą wszystko do siebie. Są tacy goście, dla których świat jest milionem małych stópek wymierzonych w ich gargantuiczną dupę. Albo tacy, dla których wszystko jest oznaką zainteresowania, podziwu i miłości. Gdyby świat kręcił się bez ustanku wokół mego tułowia, zaraz czułabym się zmęczona i lekko zażenowana. Może do tego trzeba mieć specjalną konstrukcję. Może jestem tak skromna, że mam wzwód do wewnątrz.

Continue reading żeby życie miało smaczek

gdzie diabeł nie może

W nerdowym, włochatym, okablowanym, męskim świecie IT co jakiś czas wraca dyskusja na temat dziewcząt i dlaczego ich tak mało. Okropnie mnie śmieszą takie rozmowy. Przypominam je sobie, żeby przestać zgrzytać zębami, kiedy dzwonię do helpdesku albo muszę kupić kabelek. Wkurwia mnie, że w takich sytuacjach często jestem już w blokach startowych ustawiana jako bezradna kretynka. Ale po kolei.

Continue reading gdzie diabeł nie może