Category Archives: PUW

działania twórcze dla zajebiście opornych

Jak zdać egzamin z teorii u dr. J.M. na semestrze 5 (albo kiedy się trafi)? Skołować od starszych kolegów nieśmiertelną ściągę i wykuć ją na pamięć (chowanie jej do rękawa tradycyjnie w pełni potępiamy). Będą dokładnie te same pytania (parami: albo schemat ćwiczenia rozwijającego repertuar aktywności, albo historia pojęcia twórczości; albo schemat działania podmiotu, albo schemat metody techne itd.).

Nie ma sensu tracić czasu na dyskusje o sensie tego przedmiotu, idiotyczności definicji, szalenie odkrywczych pomysłach zaprezentowanych w materiałach. Nie ma co się odymać, że autorzy kursu sugerują uczestnikom ograniczenie umysłowe, z którego ofiarnie nas wydobędą. Jedyne, co warto, to napić się warto na r5 wysmażać osobiste elaboraty z cebulką i pyzami, żeby ocena z zajęć podciągnęła tę z egzaminu.

trzy dni w kosmosie

Kupamięci. Piątek: techniki światłowodowe proste (a słuchanie wykładu niewątpliwie pomaga). Sobota: sieci bezprzewodowe patrz światłowody (ten sam egzaminator), działania twórcze śmierdzą starymi skarpetami, spotkanie z doktorem G. jak zwykle boskie (załatwił nam wizytę u pana mejnfrejma), egzamin z filozofii niewspółmiernie trudny w porównaniu z zajęciami, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Niedziela: sieciowe systemy operacyjne w sensie linuksy — wykład lekki teoretyczny, zaliczenie mocno praktyczne; wizyta u pana mejfrejma świetna (wyszliśmy mentalnie zaczadzeni, zajebista maszyna), laborka z sieci bezprzewodowych przefajna, przydałoby się więcej takich.

Zabrakło mi entuzjazmu w panikowaniu przedsesyjnym mimo obiecanek zeszłym razem. Oceny są jednak współmierne do paniki na miejscu. Okropnie to demotywujące. Że co, że spróbować nie panikować następnym razem? Chyba miś Ci odjechał!!!!!!!11

A propos działań tfurczych. Materiały są beznadziejne (mimochodem przemieszane kwestie obiektywne z subiektywnymi — a to najdrobniejszy mój zarzut), ale współautorem kursu jest kanclerz szkoły, więc nie pisz paszkwila do dziekana.

analiza matematyczna dla opornych

Analiza matematyczna podobno nie jest prostym przedmiotem do zdania. Po mieście krążą legendy o ludziach, którzy na polibudach zdawali analizę przez parę lat. Dla kogoś, komu religia zabrania mnożenia ułamków i podnoszenia do potęgi (czyli dla mnie), analiza może wyglądać jak taka wielka góra lodowa, na którą wchodzą nadludzkim wysiłkiem tylko niektórzy. Spieszę donieść, że na czubku czeka nauczyciel, który obrzydził nam matematykę, i trzeba mu obić gębę. Najlepiej w zerowym terminie egzaminu z analizy matematycznej u (absolutnie fantastycznej) dr A.T. na pierwszym semestrze.

Jak to zrobić i mieć z czapki:

  • Bywać na czatach, choć są niemożebnie stresujące. Prowadząca posiadła sztukę przelewania wiedzy po światłowodzie prosto w pusty łeb, bez użycia przemocy.
  • Prosić prowadzącą o sztuczki. Takie na zauważenie bez liczenia różnych drobiazgów (które, jak się okaże, przydadzą się na teście).
  • Mniej więcej od połowy kursu domagać się testów próbnych i je roztrzaskiwać. Można w ten sposób zatrybić mechanizmy; można też zakuć, zdać, zapomnieć. Druga opcja jest o tyle niepraktyczna, że trzeba będzie czynność powtórzyć m.in. na metodach numerycznych.

Nie można mieć ściągi, ale tablice matematyczne jak najbardziej, więc jesteśmy uratowani.

teoretyczne podstawy informatyki dla opornych

To akurat jest proste. Żeby zdać egzamin u dr. M.M. na semestrze 1, trzeba znaleźć u niego na stronie listę pytań z TPI, opracować je (albo znaleźć na wuwu nasze grupowe opracowania i je uzupełnić), wysłuchać wykładu, zamknąć oczy, pomyśleć o Anglii i napisać odpowiedzi na trzy pytania.

Moje ulubione:

  • Jaką siecią jest Internet?
  • Co to jest pamięć Extended w mapie pamięci DOS?
  • Z czego wynika szczególna rola poczty elektronicznej w Internecie?
  • Z czego wynika szczególna rola systemu Microsoft Windows?

Na ostatnie pytanie nie odpowiadamy linuksem, bo egzaminator zdaje się uważa linuksiarzy za łobuzów, którzy podkopują słuszną pozycję rynkową Microsoftu.

algorytmy i struktury danych dla samotnych i zakochanych

Jak zdać egzamin u dr. P.M. na semestrze 2? Proponuję albo fartem, albo złożeniem na ołtarzu nauki całego czasu poświęcanego do tej pory pracy, rodzinie i chodzeniu na piwo. Znaczy, jeśli nie jesteś akurat zdolnym programersem, który obudzony w środku nocy dźwiękiem przeładowywanej broni przy uchu wyrecytuje na baczność kod sortowania stogowego w dżawie.

Akurat ja jestem programersem niezdolnym (osobliwie jeśli chodzi o dżawę), ale jak zacisnę zęby i pośladki, to z pianą na pysku i manualem przed oczami w końcu napiszę coś prostego. Mam z grubsza jasność, jak leci Fibonacci (na dwa sposoby nawet), wyszukiwanie binarne, sortowanie szybkie i lista dwukierunkowa (taki schemat z prostokącików i strzałek dałoby się nawet swego czasu sprokurować), ale koncepcja, że mam je napisać z głowy, wydaje mi się głęboko niesłuszna. Pomysł, że mam je napisać z głowy na kartce papieru, to szczyt dowcipu. Doprawdy, pani Euzebio, hu hu hu. Czystej kartce, nawet nie w kratkę!

Co więc można było zrobić?

  • strategicznie umieścić sobie kartki z wydrukowanym kodem, a następnie cicho i bezwonnie zrzynać (w pełni potępiamy te praktyki)
  • zaryzykować narysowanie grafu (w końcu dr P.M. powiedział, że chce zobaczyć, czy rozumiemy algorytmy, a w treści zadania nie było “napisz w javie”)
  • mieć nadzieję, że egzaminator wyrzuca prace bez czytania i stawia ocenę na podstawie laborki (kiedy to można korzystać z pomocy naukowych) oraz stopnia zamazania kartki długopisem

Powodzenia. <:

matematyka dyskretna dla opornych

Przypomniało mi się, jak dr A.M. przy okazji numerków przybliżała nam istotę funkcji dyskretnej: “nie gapi się cały czas, tylko zagląda”. Jak zajrzeć tylko raz na egzamin z matematyki dyskretnej u dr. K.L. na semestrze 2?

Na platformie oddawać zadania na czas, znaleźć jakiś błąd w materiałach, domagać się testów próbnych i je przerobić, wejść na czata i poprosić o pozwolenie na ściągę 10x10cm. Kojarzyć (np. metodą trzykrotnego przygotowywania sobie ściągi za każdym razem skracanej):

  • proste działania na macierzach
  • postawowe relacje
  • rodzaje grafów i jak wyglądają ich macierze
  • stopniowanie wierzchołków (bo z tego robić ściągę to obciach, koledzy będą się z Ciebie śmiali)
  • rodzaje i podstawowe pojęcia dotyczące dróg
  • ciągi arytmetyczne i geometryczne
  • ciąg Fibonacciego
  • kiedy zbiory są rozłączne, a kiedy nie
  • do czego służą: kombinacje, kombinacje z powtórzeniami, wariacje, wariacje z powtórzeniami, reguła iloczynu

…a na ściądze zmieścić:

  • wzór na odejmowanie macierzy
  • relacje: porządku, liniowego porządku, równoważności
  • zasadę abstrakcji
  • twierdzenie Eulera (wzór)
  • def. drogi Eulera i ciągu Eulera
  • sposób na wyznaczanie postaci jawnej ciągu (tricky part)
  • wzory na kombinacje, kombinacje z powtórzeniami, wariacje, wariacje z powtórzeniami, regułę iloczynu
  • wzór na wyznaczanie permutacji odwrotnej (na wszelki wypadek)
  • reguły związane z dwumianem Newtona
  • reguły związane z liczbami Stirlinga (mnie się te dwie rzeczy w ogniu walki myliły, więc na wszelki wypadek na mojej ściądze były niekoniecznie dozwolone trójkąt Pascala i tabelka do wyznaczania liczb Stirlinga)

No, i na piątkę powinno wystarczyć. <:

programowanie internetowe dla opornych

Trudno nie być opornym na programowaniu internetowym (semestr 3). Materiały przybliżyły nam wiedzę naszych znakomitych przodków z czasów drugiej wojny punickiej, oswoiliśmy się z nowoczesną przeglądarką Netscape Navigator, a font fejsy nam z ręki jadły. Malkontenci dawali upust swoim frustracjom na forum “Błędy w kursie” (“Te materiały to jakieś tragiczne nieporozumienie”, “Przykład kodu na stronie xxx nie jest zgodny z żadną specyfikacją od HTML 2.0 począwszy, na XHTML 1.0 Strict skończywszy” itp.), a pozostali z uśmiechem na ustach pisali wszędzie, gdzie się dało, listy pochwalne wynoszące ten kurs na orbitę. Albo w kosmos. Albo w jakiekolwiek inne należne mu miejsce, najlepiej pełne jego rówieśników.

Z tego, co pamiętam (a większość jednak mój samozachowawczy umysł wyparł), przed egzaminem u dr. P.M. trzeba było napisać z palca prościutką frejmową stronę, a na egzaminie na podstawie kawałka kodu narysować schemat frejmów (a jakże), podać wynik działania kawałka prostego dżawaskriptu, kumać pre- i postinkrementację, orientować się w htmlu (meta, input, label) oraz nadludzkim wysiłkiem woli nie eksplodować.

systemy baz danych dla opornych

To jest na semestrze 3. Jak zdać egzamin, jeśli prowadzi go dr P.M.?

  • umiesz stworzyć tablicę?

CREATE TABLE Prymus
(blibli TEXT,adres TEXT);

  • i umieścić w niej jakąś wartość?

INSERT INTO tablica
(komórka1, komórka2, komórka3)
VALUES (‘zawartość1’, ‘zawartość2’, ‘zawartość3’);

  • albo jakąś zmienić?

UPDATE klient
SET phone = ‘01234567’
WHERE company=’PUW’;

  • i skasować?

DELETE
FROM customer
WHERE country=’P’;

  • a umiesz zrobić porządnego posortowanego SELECTa?

SELECT country, COUNT(country) AS klientowwkraju
FROM customer
GROUP BY country
ORDER BY COUNT(country) DESC;

  • takiego z JOINem?

SELECT i.ino, c.cno, c.company, i.itotal
FROM invoices i
LEFT JOIN customer c ON i.cno = c.cno
WHERE i.itotal = (SELECT MAX(itotal) FROM invoices);

Jeśli umiesz i kumasz, co się dzieje w moich przykładach, to będę wcielonym zdumieniem, jeśli umoczysz egzamin.