jestem oazą spokoju

Kumpela straciła dziecko w szóstym miesiącu ciąży (w szpitalu kazali jej przyjść za trzy dni, rozumiecie, właśnie się dowiedziała, ma sobie pochodzić z martwym płodem w brzuchu i niech pani nie histeryzuje).

Druga leży w szpitalu i się wykrwawia (nikt nie wie dlaczego, co godzinę ją tną, pełna transfuzja, przenoszenie z jednego szpitala do drugiego, zero kontaktu). Trzecia zdecydowała się na rozwód w związku z kumplem, on też, w tle pięcioro dzieci. Czwartej córka straciła bliźniaki w drugim miesiącu. Kumpla małżonka nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy go kocha (zapytał po trzech latach braku tematu i zawiedziony reakcją zapowiedział, że za trzy dni wystawia jej rzeczy na śmietnik, a dziecko będzie odwiedzał). Umarł wujek Drugiej Połowy. Umarł ojciec kumpla. Kumpela przyznała się do ohydnie pasożytniczej rodziny, historie stawiają włosy dęba, nawet nie chce mi się na ten temat żartować. Kumpel zapija się na śmierć z okazji piątych urodzin nieszczęśliwej miłości do pewnej oziębłej kretynki. Drugiej Połowie dwa razy dziennie leci krew z nosa. Po powyższym podsumowaniu ostatnich kilkunastu godzin usiłuję wyrzygać kręgosłup i nie wydaje mi się, żeby to miało związek z kolacją.

Jutro wsiadam w samolot i do zobaczenia za dwa tygodnie.

angular_momentum.jpg

Update: dziś rano kumpela, która od prawie 50 lat łazi po drzewach, skacze z pociągów w biegu, biega po dachach i jest nie do zajebania, skręciła nogę, wstając z łóżka. A nam wybuchła pralka. Kumpela numer dwa jest już w stanie stabilnym.

One thought on “jestem oazą spokoju”

  1. Z praniem zapraszam do mnie. A co do reszty…

    “Nic na to nie można poradzić. To byłby dobry tytuł do historii mojego życia.” — Irwin Shaw

    I

    For example, meet Bob – Bob is a middle-aged man, married, two children, owns his own home, and is reasonably successful in his chosen field. Bob is happy. Bob’s happiness is derived from his reasonably successful marriage and his reasonably successful career. Bob chooses not to think about the possibility that his young son could be hit by a car every time he walks home from school, or that his high school-aged young daughter could be raped each time she goes to a party. Bob is aware of cancer, heart disease, diabetes, alzheimer’s, and a whole host of other medical ailments but chooses not to dwell on the very real possibility that he or his wife could be diagnosed with one or more such ailments at virtually any time. Bob also knows of such things as housefires, home invasions, muggings, random shootings, floods, earthquakes, and meteors, but doesn’t concern himself very much with any of them. Finally, Bob is aware that he is a living creature, and that like all living creatures, he will inevitably die, as will his wife and children. At some level, Bob is aware that everything he owns is temporary, and that everyone he knows will die, and that nothing he can say or do will ever change that.

    And yet, Bob is happy.

    Nie wiem skąd to.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *